TRASA WYCIECZKI
TO WARTO ZOBACZYĆ
Havana to amerykański melodramat z 1990 roku nakręcony przez Sydneya Pollacka na podstawie powieści Judith Rascoe. Akcja filmu rozgrywa się w 1958 roku w Hawanie. Reżim dyktatora Batisty chyli się ku upadkowi, a rewolucjoniści Fidela Castro rosną w siłę. Do miasta przybywa zawodowy pokerzysta Jack Weil, rewelacyjnie zagrany przez Roberta Redforda. Jego celem jest zdobycie wielkiej wygranej. Los sprawia, że Jack zakochuje się w Robercie Duran, żonie rewolucjonisty Arturo. Kiedy bojownik zostaje schwytany, znajomość między hazardzistą i Robertą rozwija się w pełen pasji romans. Jack ma nadzieję, że ukochana ucieknie z nim do Stanów, ta jednak nadal kocha zaginionego męża. Film otrzymał 3 nominacje do Oscarów, jednak nie odniósł spodziewanego sukcesu.O TYM WARTO WIEDZIEĆ
Karol Roloff-Miałowski był Polakiem, który wniósł wielki wkład w walkę o wyzwolenie Kuby spod panowania hiszpańskiego. Po śmierci ojca, powstańca listopadowego jego rodzina wyemigrowała do Ameryki. Miałowski walczył w wojnie secesyjnej po stronie Unii i awansował do rangi oficerskiej. W związku z pracą w przedsiębiorstwie handlującym cukrem znalazł się na Kubie. Aktywnie działał w lokalnej społeczności, a po wybuchu powstania został mianowany generałem wojsk walczących z hiszpanami. Oddziały pod jego dowództwem zwyciężały, a jemu powierzano coraz wyższe stanowiska. Po zakończeniu wojny w 1898 r. został mianowany Inspektorem Generalnym Armii Wyzwoleńczej, a w 1901 r. ministrem skarbu. Pod koniec życia przyznano mu obywatelstwo kubańskie. Zmarł w 1907 r. w Hawanie i spoczywa na cmentarzu Colon.CIEKAWE HISTORIE
T-shirty z podobizną Che można kupić w każdym zakątku świata. I nie ma w tym nic dziwnego, bowiem to jedna z najbardziej rozpoznawalnych ikon XX w. Jadnak mało kto wie, że słynny Che Guevara był argentyńczykiem i pochodził z klasy średniej. Zanim stał się jedną z głównych postaci kubańskiej rewolucji, studiował medycynę i podróżował motocyklem po Ameryce Środkowej. Opowiada o tym przejmujący film - Dzienniki motocyklowe. W trakcie pobytu w Meksyku zaprzyjaźnił się z Fidelem Castro i zaangażował w Ruch 26 Lipca. W 1956 r. wziął udział w ataku na Kubę z jachtu Granma, a następnie w walkach partyzanckich przeciwko oddziałom rządowym. Po zwycięstwie rewolucji piastował stanowiska ministra finansów i przemysłu oraz prezesa banku centralnego. Z powodu konfliktu z Castro, zrezygnował ze wszystkich stanowisk w rządzie oraz partii i udał się za granicę, aby tam prowadzić walkę rewolucyjną. W trakcie tej działalności został pojmany i rozstrzelany w Boliwii przez żołnierzy sił rządowych.INTERESUJĄCE FAKTY
Ten ekscentrycznie wyglądający Pan z bujną brodą i grubym cygarem w dłoni to obok Fidela Castro, najlepiej rozpoznawalny kubańczyk. A wszystko za sprawą polskiego miesięcznika o podróżach Traveler, który zamieścił na okładce jego podobiznę. Sympatyczny i łatwo nawiązujący kontakty jegomość, zajmuje się profesjonalnym pozowaniem do zdjęć z turystami. Najczęściej można go spotkać w centrum Hawany na Plaza de la Catedral. Reklamuje się pokazując zainteresowanym egzemplarz Travelera, a fotka z nim kosztuje, bagatela 5 dolarów. Kiedy jednak powiedziałem mu, że jestem z Polski i pokazałem swojego Travelera, wyraźnie się ożywił i oznajmił, że dla Polaka zapozuje za darmo. Wypytywał też o zdrowie Martyny Wojciechowskiej, która okazała się być jego dobrą znajomą. W rewanżu podarowałem mu swój egzemplarz czasopisma, gdyż jego był już mocno sfatygowany.Grudzień 2015
O wyprawie na Kubę marzyłem od lat. Chciałem na własne oczy zobaczyć jedno z ostatnich na świecie państw w którym funkcjonuje realny socjalizm. Zdawałem sobie sprawę, że taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie i w końcu rządzona przez rodzinę Castro wyspiarska republika, musi dokonać zwrotu na prawo.
Zdąrzyłem w ostatniej chwili, bowiem podpisane z USA porozumienie uruchomi falę przemian, które przeniosą Kubę w XXI wiek, jednocześnie pozbawiając ją tej niezwykłej aury miejsca z innej epoki. Samodzielne podróżowanie po wyspie jest trudne, gdyż baza turystyczna i usługi są słabo rozwinięte. Biedę widać tutaj na każdym kroku, a mieszkańcy z trudem wiążą koniec z końcem. Kuba nie ma spektakularnych zabytków historycznych ani atrakcji przyrodniczych, a jej największym atutem są kubańczycy. Roześmiani i żywiołowi, czasami pogrążeni w nostalgii i zamyśleni, promieniują nieudawaną otwartością i szczerością.Hawana - ludzie
Kubańczycy są na ogół otwarci, chętni do rozmowy i towarzyscy, chociaż często bariera językowa nie pozwalała mi na nawiązanie bliższego kontaktu. Na wyspie często zaciera się różnica między domem, a ulicą. Ludzie zagadują do siebie z balkonów, ze schodów przed wejściem lub na chodniku. Mieszkańcy Hawany spędzają czas na powietrzu, gawędząc, grając w domino lub szachy, flirtując, jeżdżąc na rowerze czy po prostu odpoczywając.
Hawana - miasto
Hawana jest tętniącą życiem stolicą, pełną kolorów i zgiełku. Dawną świetnośc najlepiej widać w historycznym centrum Habana Vieja, które zostało wpisane na listę Unesco. Spacer po Malecon i Paseo del Prado, wizyta w Bodeguita del Medio i Callejon de Hammel to obowiązkowe punkty każdego turysty. Na szczęście miałem wystarczająco dużo czasu, aby po zwiedzeniu najciekawszych zabytków, pomyszkować po zaułkach i zapomnianych uliczkach, smakując egzotyczną atmosferę miasta.
Hawana - samochody
Nie jestem miłośnikiem motoryzacji, ale tym co od razu rzuciło mi się w oczy w Hawanie, były stare amerykańskie samochody. Te wielkie, bajecznie kolorowe krążowniki szos pochądzące z lat 40 i 50-tych XX w. przyciągają wzrok i budzą emocje. Dobrze utrzymany samochód kosztuje nawet 10 tys. dolarów, co jest dla przeciętnego kubańczyka astronomiczną kwotą. Dlatego na takie cacko stać tylko tych, którzy mają za granicą rodzinę. No cóż, nawet w socjaliźmie są równi i równiejsi.
Kraina mogotów
Miasteczko Vinales przywitało mnie słońcem, zaś pożegnało deszczowymi chmurami. A szkoda, bo olbrzymie formacje krasowe mogotów, przypominające głowy wyrzeźbione z cukru, najładniej wyglądają w promieniach popołudniowego słońca. W trakcie wycieczki rowerowej miałem też okazję zobaczyć tradycyjny sposób uprawy tytoniu, dzięki któremu cały region zwany Valle de Vinales, został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco.
Santiago de Cuba
Wizyta w stolicy karnawału Santiago de Cuba, trochę mnie rozczarowała. Przewodniki opisują je jako najbardziej afrykańskie, tętniące życiem i rozśpiewane miasto Kuby. Zamiast tego spotykałem zabieganych ludzi, zajętych zdobywaniem środków do życia. Santiago uważane jest za "kolebkę rewolucji", a propagandowe transparenty są tutaj wszechobecne. Natomiast wielkie wrażenie zrobiła na mnie, wpisana na listę Unesco forteca Castillo del Morro, broniąca niegdyś miasta od strony morza.
Camaguey
Położone w interiorze Camaguey, znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa Unesco. Podobała mi się klasycystyczna zabudowa centrum oraz kwartały w stylu kolonialnym, jednak miasto jest trudne do zwiedzania. Mnóstwo tutaj krętych uliczek, ślepych zaułków i rozwidleń sprawiających, że czasami się gubiłem. Miejscową ciekawostką są stojące na podwórkach i placach tinajon, olbrzymie gliniane kadzie do przechowywania żywności lub...deszczówki.
Trinidad
Gdybym mógł odwiedzić tylko dwa miejsca na Kubie, tym drugim po Hawanie byłby Trinidad. Miasto, które w XVII i XVIII w. było centrum handlu cukrem i niewolnikami, zostało wpisane na listę Unesco. I nic w tym dziwnego, gdyż oryginalna zabudowa z czasów kolonialnych zachowała się niemal w niezmienionym stanie. Trinidad mnie oczarował. Z lubością spacerowałem brukowanymi uliczkami wokół Plaza Mayor, podziwiając bajecznie kolorowe fasady domów i architektoniczne detale.
Plaża Ancon
Niedalekie położenie Trinidadu od wybrzeża sprawiło, że postanowiłem trochę poleniuchować. Wybrałem Playa Ancon, którą odwiedzają zarówno miejscowi jak i turyści. Pogoda nie sprzyjała kąpieli, a na plaży w promieniu kilkudziesięciu metrów nie było żywego ducha, więc trochę się wynudziłem. Natomiast sama przejażdżka rowerem wzdłóż wybrzeża, malowniczych rozlewisk i zielonych pastwisk była wielką frajdą.
Cienfuegos
Cienfuegos, zwane w epoce kolonialnej "Perłą Południa" do dziś epatuje klasycystyczną zabudową i wspaniałą przeszłością. W tutejszym Teatro Tomas Terry występował sam boski Enrico Caruso, a w pobliskim Santa Isabel urodził się Benny More. Miasto jest też miejscem narodzin cza-czy. Mnie jednak najbardziej podobał się spacer po dzielnicach Reina i Punta Gorda, gdzie na każdym kroku czuje się atmosferę portowego miasta.
Plaża Varadero
Popularny kurort Varadero był moim ostatnim przystankem podczas pobytu na wyspie. Spędziłem tam pół dnia, wystarczająco, aby poleniuchować na plaży, wykąpać się w oceanie i coś przekąsić. Samo miasto, pełne hoteli ciągnących się wzdłóż całego półwyspu Hicacos, nie zachwyca. Natomiast szerokie, piaszczyste plaże, krystalicznie czysta woda i tropikalne palmy zrobiły na mnie piorunujące wrażenie.