TRASA WYCIECZKI
O TYM WARTO WIEDZIEĆ
Lanzarote jest jedną z siedmiu głównych wysp archpelagu Wysp Kanaryjskich. Powszechnie uważa się, że ich nazwa pochodzi od zamieszkujących tam kanarków, a jest dokładnie na odwrót. Jak pisał żyjący w w I w.n.e. historyk rzymski Pliniusz Starszy nazwa wysp wywodzi się od łacińskiego słowa "canis" oznaczającego psa, ponieważ na wyspach grasowały wtedy duże stada dzikich psów. Inne wyjaśnienie mówi, że chodziło o psy, ale "morskie" czyli należące go gatunku fokowatych mniszki śródziemnomorskie. Nazwa ptaka "kanarek" pochodzi właśnie od nazwy archipelagu, nie zaś na odwrót. Natomiast mieszkańcy Wysp Kanaryjskich określają siebie jako "Canario" czyli Kanaryjczycy.INTERESUJĄCE FAKTY
Na północnym wybrzeżu wyspy znajduje się Tunnel de la Atlantida. Jest to najdłuższa licząca ok. 1500 m podwodna jaskinia lawowa na świecie, powstała około 20 000 lat temu podczas wybuchu wulkanu Monte Corona. Tunel kończy się 64 m pod powierzchnią wody i z uwagi na doskonałą akustykę utworzono audytorium, w którym odbywają się liczne festiwale, musicale i przedstawienia. Jaskinie lawowe o pokroju tuneli tworzą się, gdy lawa o niskiej lepkości zastyga na powierzchni, podczas gdy we wnętrzu wciąż trwa przepływ. Ściany tunelu pogrubiają się wraz ze stygnięciem skał, ale trwający przepływ może powodować topnienie skał położonych niżej, obniżając dno tunelu i jednocześnie podwyższając ściany.Październik 2007
Na Lanzarote wypoczywaliśmy z biurem turystycznym "Itaka". Był to nasz pierwszy przelot na tak długim dystansie, ale wszystko odbyło się bez przeszkód. Wyspy Kanaryjskie wyglądają niezwyke atrakcyjnie z powietrza, chociaż przy braku doświadczenia trudno nam było zorientować się, którą z wysp archipelagu aktuanie podziwiamy.
Wypoczywaliśmy na wybrzeżu w turystycznej miejscowości Costa Teguise. Na miejscu okazało się, że nasz hotel należy do bardzo popularnej w Hiszpanii grupy Barcelo. W takim miejscu nie mogliśmy się nudzić, a posiłki były smaczne, różnorodne i obfite. Najmilej wspominamy białego szampana i truskawki, którymi raczyliśmy się przed każdym przedpołudniem. Jak zwykle nie zapomnieiśmy też o zwiedzaniu Lanzarote, a wypożyczony na kilka dni samochód pozwiił nam wzdłóż i wszerz zjeździć całą wyspę.Teguise i Arrecife
Pierwsza stolica wyspy Teguise to przepiękne miasteczko z labiryntem białych uliczek, w którym najlepiej się zgubić, aby poczuć atmosferę tego miejsca. Mieliśmy sporo szczęścia, gdyż w trakcie naszej wizyty w mieście odbywały się targi rękodzieła oraz występy grup folklorystycznych. Zupełnie inny charakter ma Arrecife będące aktualną stolicą Lanzarote. Miasto szczególnie atrakcyjnie prezentuje się z fortu Castillo San Gabriel.
Wybrzeże Północne
W północnej części wyspy nie ma tak spektakularnych krajobrazów wulkanicznych jak te występujące na południu. Na nasze odczucia w trakcie wycieczek z pewnością miał także wpływ fakt, że niebo było przeważnie zachmurzone. Niemniej nie można odmówić uroku pięknej Playa Famara, czy oszałamiających widoków z Mirador del Rio. Ciekawym doświadczeniem była też wizyta w Jameos del Aqua, chociaż nie udało się nam sfotografować występujących tam ślepych, albinotycznych krabów, będących symbolem Lanzarote.
Ogród kaktusów
Wprawdzie Jardin de Cactus to nie ogród botaniczny, ale zgromadzone w jednym miejscu 10 tys. kaktusów, należących do 1,5 tys. gatunków robi wrażenie. Naukowe nazwy roślin nie są zbyt ciekawe, ale słynne "trony teściowej" czyli duże, okrągłe kaktusy kształtem przypominające najeżoną szpilkami pufę, z pewnościąa pozostaną nam w pamięci. Sporą atrakcją tego miejsca jest także tradycyjny wiatrak wykorzystywany do mielenia mąki gofio.
Wybrzeże południowe
Południowe wybrzeże Lanzrote wydało się nam najpiękniejszą częścią wyspy. Kiedy wczesnym rankiem trafiliśmy na Playas de Papagayo , przepiękne widoki wprost zapierały dech w piersiach. Poczuliśmy się jak na bezludnej wyspie, gdyż byliśmy tam jedynymi ludźmi. Niemniej zachwyciły nas malownicze formacje skalne w pobliżu wioski El Golfo, a fale morskie wpadające z impetem do tuneli i grot w Los Hervideros przypominały wystrzały gejzerów.
Park Narodowy Timanfaya
Do Parku Narodowego Timanfaya wybraliśmy się skuszeni przepięknymi zdjęciami przedstwiającymi iście księżycowy krajobraz. Na miejscu okazało się jednak, że park można zwiedzać tylko w formie wycieczki autobusowej, przemieżając spektakularną Ruta de los Volcanes. Widoki były nieziemskie, ale fotki wyszły kiepskie. Na szczęście zwiedzając winiarski region La Geria, mieliśmy możliwość wejścia do dołków, w których rosną pojedyncze krzaczki winorośli i dotknięcia czarnych okruchów lawy zwanych picon.