TRASA WYCIECZKI
CIEKAWE HISTORIE
Hospodar Stefan III Wielki należał do najwybitniejszych władców mołdawskich. Tron Mołdawii zdobył w 1457 r. i w początkowym okresie rządów starał się utrzymywać dobre stosunki z dwoma potężnym sąsiadami - Polską i Turcją. Układ wasalny z Jagiellonami kosztował go utratę Chocimia, a spokój ze strony Turcji opłacany był corocznym haraczem. Niepowodzenia w trakcie prób stworzenia koalicji antytureckiej, sparwiły, że uznał zwierzchnictwo polskie, składając w 1485 r. hołd lenny Kazimierzowi Jagiellończykowi w Kołomyi. Wyprawa Jana Olbrachta z 1497 r. w celu odbicia czarnomorskich portów Kilii i Białogrodu, wskutek intryg wegierskich spowodowała zerwanie przez Stefana związku lennego z Polską. W odpowiedzi na ten akt, wojska króla polskiego obległy Suczawę, jednak wobec odcięcia ich przez Stefana od zaopatrzenia i widma głodu, zawarty został rozejm i Polacy rozpoczęli odwrót. Wskutek nieporozumienia, Stefan uderzył na wycofujących się przez ku Śniatyniowi Polaków i rozbił ich pod Koźminem w lasach bukowińskich. Właśnie z tego okresu pochodzi powiedzenie "za króla Olbrachta wyginęła szlachta". W kolejnym roku hospodar tuderzył na Polskę, pustosząc pogranicze. Pokój z Rzeczypospolitą został podpisany w 1499 r, a Mołdawia stała się lennem tureckim.INTERESUJĄCE FAKTY
Podobnie jak Mołdawia, która w XIV-XV w była lennem Rzeczypospolitej, twierdza w Sorokach ma polskie akcenty. W średniowieczu Genueńczycy wznieśli tutaj warownię o nazwie Olchiona, która strzegła przeprawy na Dniestrze. Kamienna twierdza na planie okręgu o średnicy 37 m została wybudowana przez księcia Stefana III Wielkiego, a w kolejnym stuleciu rozbudowana w formie murowanej przez Piotra Raresza. Pomimo tych działań w XVII w. Soroki padły łupem zbuntowanych kozaków. W 1692 roku twierdza została zajęta przez wojska polskie pod dowództwem kasztelana chełmskiego Stanisława Druszkiewicza, a następnie obsadzona przez polską załogę Krzysztofa Rappa. W tym czasie pogłębiono fosy, zbudowano kazamaty na amunicję, nadsypano dziedziniec, wzmocniono wały oraz wykopano nową czworokątną studnię. Podjęte prace modernizacyjne pozwoliły polskiej załodze odeprzeć w 1699 roku sześciotygodniowe oblężenie wojsk tureckich. Polacy dobrowolnie opuścili twierdzę na mocy postanowień pokoju karłowickiego.O TYM WARTO WIEDZIEĆ
Twierdza w Targu Neamt została wzniesiona pod koniec XIV w. ale okres jej świetności przypada na lata panowania Stefana Wielkiego. Podobnie jak w Suczawie dobudował on pierścień murów z dodatkowymi półokrągłymi basztami. Po raz pierwszy Polacy pojawili się w Targu Neamt w 1600 r. odbijając ją z rąk hospodara Wołoszczyzny Michała Walecznego i przekazując władcy Mołdawii Jeremiemu Mohyle. W 1674 r. Polacy ponownie zajęli twierdzę, ale już rok później z rozkazu hospodara Dymitra Cantacuzino została ona zburzona. Kolejny raz nasi rodacy pojawili się w Targu Neamt pod koniec XVII w. w trakcie mołdawskiej wyprawy króla Jana III Sobieskiego. Twierdzę zajęto nie siłą, ale podstępem, kiedy obrońcy otrzymali sfałszowany list napisany rzekomo przez hospodara, który nakazywał poddanie się garnizonu. Trochę inną wersję wydarzeń przedstawił rumuński pisarz Constantin Negruzzi w opublikowanej w 1846 r. noweli "Sobieski i Rumuni". Akcja utworu rozgrywa się w 1686 roku, kiedy wojska polskie docierają do twierdzy Târgu Neamţ, rozpoczynają jej oblężenie i w rezultacie zdobywają zamek.TO WARTO ZOBACZYĆ
W centrum rumuńskiej Bukowiny mieszkają mówiący archaiczną polszczyzną potomkowie Polaków, którzy zaczęli przybywać w te rejony pod koniec XVIII w. Byli to górnicy z Bochni i Wieliczki oraz szukający pracy górale z Czadcy (obecnie na terenie Słowacji) i okolic Czerniowiec (obecnie na terenie Ukrainy). Zbudowali kopalnię soli, karczowali lasy, stawiali domy, kościoły, budowali linie kolejowe. Migrację ułatwiał fakt, że wszystkie te miejsca leżały w imperium Habsburgów. Najliczniejsze polskie społeczności zamieszkują miejscowości położone w okręgu Suczawa - Pleszę, Nowy Sołoniec, Kaczykę oraz Pojanę Mikului. Bukowińscy Polacy, których liczbę szacuje się na prawie 6 tys. osób, stanowią bardzo zintegrowaną kulturowo grupę. Związek Polaków w Rumunii oraz Domy Polskie organizują spotkania polonusów i naukę języka polskiego dla dzieci. W ostatnich latach powstało mnóstwo zespołów pieśni i tańca, biorących udział w festiwalach folklorystycznych. Do najbardziej znanych należy istniejacy od 1990 r. zespół "Mała Pojana". Jego członkowie występują w góralskich strojach, a w repertuarze mają tradycyjne polskie pieśni i tańce.Sierpień 2017
Tego lata zaplanowałem zwiedzanie historycznej Mołdawii. Sprawa nie była taka prosta, gdyż obecnie tereny te znajdują się w granicach Mołdawii, Rumunii, Ukrainy oraz samozwańczej Republiki Naddniestrzańskiej.
Tytułem eksperymentu zdecydowałem się skorzystać z serwisu BlaBlaCar, gdyż znalazłem bezpośrednie połączenie z Krakowa do Bielec. Kierowca okazał się mołdawianinem z polskimi korzeniami, dzięki czemu mogliśmy swobodnie rozmawiać po polsku. Wszystko przebiegało zgodnie z planem do momentu przekraczania granicy polsko-ukraińskiej, na której utknęliśmy na siedem godzin. Wywróciło to do góry nogami cały mój harmonogram i gdyby nie uprzejmość Bogdana, który podwiózł mnie do Sorok, musiałbym spędzić pół nocy na dworcu autobusowym.MOŁDAWIA
Soroki
Kilometrowa kolejka na granicy polsko-ukraińskiej, sprawiła, że zwiedzanie Mołdawii rozpocząłem od miasta Soroki. Jak wszędzie w Mołdawii, tak i tutaj znaleźć można liczne ślady polskości. Położona nad Dniestrem kamienna twierdza, przywitała mnie w promieniach wschodzącego słońca. Jednak tym z czego słynie miasto, to dzielnica cygańska. Wzdłuż wijącej sie w górę wzgórza, krętej drogi stoją imponujące domy-pałace bogatych cyganów budowane w taki sposób, aby przyciągały uwagę potwierdzając status ich właścicieli.
Kiszyniów
Na forach internetowych można przeczytać, że Kiszyniów należy do najbrzydszych miast Europy. Sporo w tym przesady, ale faktycznie stolica Mołdawii niczym mnie nie zachwyciła. Miasto mimo wszystko ma swój specyficzny klimat, a poza tym jest doskonałą bazą wypadową do zwiedzania okolicznych winiarnii. Większość lokalnych atrakcji położona jest przy bulwarze Stefana Wielkiego. Osobiście najbardziej spodobał mi się Łuk Triumfalny oraz pochodzący z początku XIX w. Sobór Narodzenia Pańskiego.
Winiarnia Cricova
Leżąca nieopodal Kiszyniowa Cricova to druga co do wielkości winiarnia świata. Całkowita długość wszystkich korytarzy wynosi prawie 120 km, a dodatkową atrakcją jest zwiedzanie samochodem. Z racji mojego wyksztalcenia, widziałem już w swoim życiu wiele tego typu obiektów, jednak Cricova przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie kolekcja starych roczników win w tym jedna należąca do Władimira Putina.
NADDNIESTRZE
Raszków
Malowniczo położony nad brzegiem Dniestru Raszków to dzisiaj senna wioska w której burze dziejowe przetrwał tylko kościół św. Kajetana. Dlatego nie zaskoczyły mnie zdziwione miny urzędników granicznych, kiedy powiedziałem im o celu mojej podróży. Ale oni pewnie nie wiedzieli, że w XVII w. Raszków był jedną z ostatnich, ufortyfikowanych osad na południu Rzeczypospolitej. Jak opisuje Sienkiewicz na kartach Trylogii, to właśnie tutaj Azja Tuchajbejowicz został nabity na pal.
Tyraspol
Będący stolicą samozwańczej Republiki Naddniestrzańskiej Tyraspol, to prawdziwy relikt komunizmu. Są tutaj pomniki generała Suworowa i Lenina, radziecki czołg oraz mnóstwo czerwonych flag i plakatów z sierpem i młotem. Na ulicy można zaś spotkać obwieszonych orderami weteranów, którzy nie ukrywają swoich sympatii do Putina. Jeden z nich pomimo okazywanej na początku rezerwy, uciął sobie ze mną krótką pogawędkę oraz zapozował do fotografii.
Kickany
Aż trudno uwierzyć, że w Kickanach pod Tyraspolem, znajduje się największy na Naddniestrzu kompleks architektury religijnej - monastyr Wniebowstąpienia Pańskiego. Powstały w drugiej połowie XIX w. zespół klasztorny, to prawdziwa oaza ciszy i spokoju. Życie zakonników toczy się leniwym rytmem, odmierzanym codziennymi modlitwami, a panująca w monastyrze atmosfera udziela się przybyszom. Z wycieczki wróciłem jednak bardziej zrelaksowany, niż uduchowiony.
RUMUNIA, ZACHODNIA MOŁDAWIA
Jassy
Położone w historycznej Mołdawii Jassy to prawdziwa perełka, a główne atrakcje znajdują się oczywiście przy bulwarze Stefana Wielkiego. Największe wrażenie zrobiła na mnie cerkiew Trzech Hierarchów w której przepyszna zewnetrzna dekoracja rzezbiarska harmonijnie łączy motywy rumuńskie z orientalnymi. Równie imponujący jest monumentalny, neogotycki Pałac Kultury będący wizytówką miasta.
Twierdza Neamt
Do Targu Neamt wybrałem się specjalnie po to, aby zwiedzić ruiny zamku obronnego zbudowanego za czasów panowania hospodara Piotra Muszata. Trochę odbiłem z trasy, ale było warto gdyż warownia nawet dzisiaj wygląda niezwykle imponująco. Dodatkową atrakcją jest akcent Polski, bowiem zamek został pod koniec XVII w. obsadzony przez nasze oddziały, które zajmowały go do czasu podpisywania pokoju z Turcją w Karłowicach.
Suczawa
Suczawa podobnie jak Jassy leży w historycznej Mołdawii. Nad miastem góruje Twierdzą Grobowa, która pod koniec XV w. bezskutecznie oblegali Polacy pod wodzą króla Jana Olbrachta. Jednak tym co wyróżnia Suczawę, to otaczające ją umocnione monastyry, pełniące rolę twierdz w okresie tureckiej dominacji. Największe wrażenie zrobił na mnie wpisany na listę Unesco monastyr św. Jana Nowego, chociaż jego bogato zdobione wnętrze było dopiero przedsmakiem tego, co zobaczyłem w malowanych monastyrach Bukowiny.
Malowane monastyry
Pogoda w tym dniu nie dopisała, a szkoda bo malowane cerkwie Bukowiny wyglądały by wtedy jeszcze piękniej. Wszystkie monastyry, które dwiedziłem znajdują się na liście Unesco i nic w tym dziwnego, gdyż pokrywające fasady na całej ich powierzchni, pochodzące z XVI w. freski wyglądają zjawiskowo. Wszystkie mają podobną stylistykę, jednak mnie najbardziej zauroczył monastyr Voronet z niesamowitą, malarską wizją Sądu Ostatecznego.
UKRAINA
Czerniowce
Wykorzystując czas oczekiwania na nocny pociąg do Lwowa, postanowiłem zwiedzić Czerniowce. Jednak trzy godziny to zbyt mało, aby coś zobaczyć, zwłaszcza późnym popołudniem. Przekonałem się o tym osobiście, kiedy pocałowalem klamkę przy wejściu do najcenniejszego zabytku Czerniowiec - pałacu metropolitów Bukowiny i Dalmacji. Jednak samo miasto ze swoją XIX w. zabudową, wydało mi się może ze względu na pogodę i zapadajacy zmierzch, szare i smutne.
Lwów
Lubię wracać po latach w te same miejsca, gdyż można wtedy spojrzeć na wszystko z dystansem. Do dyspozycji miałem pół dnia, więc mogłem bez pośpiechu powłóczyć się po lwowskiej starówce. Wiele się tutaj nie zmieniło od czasu mojej ostatniej wizyty przed czterema laty. Podobnie jak poprzednio zachwycił mnie staromiejski rynek, Katedra Łacińska i Kaplica Boimów. Zwiedzanie zakończyłem degustacją nalewki wiśniowej oraz przepysznej kawy w staromiejskiej kafejce.